Niniejsza strona wykorzystuje pliki cookies. Informacje uzyskane za pomocą cookies wykorzystywane są głównie w celach statystycznych.
Masz możliwość wyłączenia ich w przeglądarce. Pozostając na stronie godzisz się na ich zapisywanie w Twojej przeglądarce.
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyZaloguj
Moda na herbatę
Idź do strony Poprzedni  1, 2 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum TrackMania Poland Strona Główna » Vox Populi » Off-Topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
°אא Nothing
ESWC.pl&WCG.pl 2k10 Winner


Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 200
Skąd: z kątowni

PostWysłany: 17 grudnia 2008, 20:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

Smile a co wy tam o nas powypisywaliscie Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
KD Maciuś
Lubi ostrą jazdę


Dołączył: 24 Sie 2006
Ostrzeżeń: 1
Posty: 1669

Skąd: Gdańsk

PostWysłany: 17 grudnia 2008, 21:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

Daj, chętnie poczytam ;d Nikt się nie obraża, nie jesteśmy dziećmi Mad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
P4G Kinguś
Osiwiał za kierownicą


Dołączył: 12 Gru 2007
Ostrzeżeń: 6
Posty: 2032



PostWysłany: 17 grudnia 2008, 21:47    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

ile masz lat? Happy
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
°XX DiabloS_CRB
Pirat drogowy


Dołączył: 25 Mar 2008
Posty: 724


PostWysłany: 17 grudnia 2008, 21:55    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

osoby powyżej eee... 13 ? roku życia stają się nastolatkami (teoretycznie Happy) więc bardzo małe grono zostaje dzieci a i tak ich komentarze nas nie będą obchodzić ^^
_________________



Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Numer GG
«RH» Bilus
Moderator


Dołączył: 12 Maj 2008
Ostrzeżeń: 3
Posty: 1172

Skąd: Poznań

PostWysłany: 17 grudnia 2008, 22:03    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

Temat z odcinkami.
http://www.rh-team.yoyo.pl/viewtopic.php?f=17&t=154&p=3396#p3396
Jest 13 "odcinków" i sam już nie wiem kto jest dobry, kto jest zły i gdzie jest Loxy i o co chodzi z tym złem, które RH zrobiło, ale jednak nie zrobiło.
Normalnie jakiś Prison albo Heroes się z tego zrobił Very Happy.

_________________

[4 more]
09-11.07.10 | AGL Belldeco Cup 2010 Stęszew
[...?]

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Numer GG
«RH» Lox
Moderator


Dołączył: 21 Sty 2008
Ostrzeżeń: 2
Posty: 2600

Skąd: Skąd: Skąd: Skąd:

PostWysłany: 17 grudnia 2008, 22:04    Temat postu: Odpowiedz z cytatem  

Macie, ale pamiętajcie że ostrzegałem, a i ja nie odpowiadam za treści tam zawarte Razz

S02E04 - Spotkanie... by Karo


W tym czasie zbliza się spotkanie klanu RH.Loxley już zatrudnil PGS by go dorwac, Key z Ruggiem zawolali Partie TCW, by zabic Donerta.O godzinie 16:00 zacznie się spotkanie.
Wspolrzedne:
15:30
miejsce: Ziemia
bardziej szczegolowo: Polska, Poznan

Przyszedl już z ziomami Bilus i Lox. Pozniej Key z Ruggiem. W trakcie lotu Karo spotkal się z Donertem (w panstwie F.E.A.R w mieście " Ewakuacja"), prylecieli o 15:45.Szef RH podchodzi do kara i mowi:
-Ty , n00bie.. wszystko powiedziales, pogadasz z glupkiem Egzem (do niego nie mial szacunku )
-C00?! WTF? LOL?! To nie ja, yyy to sciana... yy... znaczy to Donert!!!
Donert mowi: Jaa?! O Karo zabije cie w mieście "Doki"!
-Buahahaha! TY mnie?! LOL, idz lepiej do proroka EGezegezego, dostaniesz tam w ten kwadratowy tyleczek!
Key z Ruggiem: Racja to Donert.. ATTACK SPART.. znaczy CIOCIE WIESIE!
PGS i TCW rzucili się na Donerta.. czekajcie .. Donert jest w tej partii TCW, wiec WTF? No trudno, może zostal Skickowany, dobra idziemy dalej...
Donert już szedl do proroka a Karo biegiem uciekl i polecial do planety "Onet.pl", niestety nie pojdzie mu to plazem.. bo goni go Bilus, który mysli ze to wciaz on..


S02E05 - Spadająca pomarańcza z afrykańskiej ogryzki by Biluś

Wydarzenia się dzieją pomiędzy 21:13 a 21:22.

Godzina 21:13.
Gdzieś w Poznaniu.
Loxley biegnie za Donertem. Ten ucieka... pewnie wie więcej niż myśleliśmy. Dlaczego on jest przeciwko nam? Karo musiał mu coś powiedzieć, dlatego ucieka. Musi mieć w tym jakiś interes. Trzeba go złapać i przynieść do Egzego. On coś poradzi.
Loxley biegnie za Donertem, jednak ten jest za szybki. Pędzą tak Hetmańską, że tutajsza policja się zainteresowała nimi. Donert wybija się z rozpędu... skacze... przeskakuje starołękę... biegnie dalej Hetmańską.
Loxley staje, patrzy na kurz Donerta...
- Pieprzony bot - mówi do siebie.
Godzina 21:14
- Stać! Policja!
Loxley spojrzał się na nich ironicznym uśmiechem.
- Czego?
- Mandat za przekroczenie prędkości... prawie 1000 km/h... bez samochodu, oj spory będzie mandacik...
- Umrzyjcie
Zniknął.
W innej części Poznania.
Godzina 21:13.
W tym samym czasie Biluś dogania Karo. Przygniata do muru...
Godzina 21:14
- Karo! Dlaczego? Co Ci się nie podobało? Miałeś dożywotni zapas Herbaminy, miałeś mieć postawiony pomnik w nowym mieście Republiki... dlaczego zaczełeś sypać?
- To jest niemoralne co robicie! Z zwykłych ludzi robicie potworów... spójrz na Keyca... przeciez to 11-latek...
- ZAMKNIJ SIĘ!
Biluś nigdy nie brał dużo herbaminy... jednak kiedy wróci do Oriona to da sobie trochę więcej. Tak zdenerwowany dawno nie był.
- Idziemy.
- Dokąd mnie zabierasz?
Karo bym wyraźnie zaniepokojony.
- Do egzego... będziesz musiał nam parę spraw wyjaśnić.
- Błakam...
Karo już wyraźnie nie miał sił.
Nagle zniknęli w sporej ilości kurzu.
Godzina 21:20.
Orion.
Biluś wpada do Oriona z Karo. Zastał tam Loxleya trzymającego papierek w ręce.
- No [Rabarbar :*] nie żartuj, znowu mandat?!
- Mhm.
- Ech, dlaczego Donert tam był? Dlaczego Rugg spiskuje... oni wiedzą przecież o tej deklaracji...
- ZAMKNIJ SIĘ! Ściany mają uszy. To nie może wyjść na jaw, rozumiesz? Nie może... nie może....
Loxley stał się nagle czerwony i w jednej chwili stał przy ścianie z strzykawką w dłoni.
- Idziemy z Karo na level 5.
- Idziemy.
- Nie!
Ale Karo już nie miał nic do gadania.
Godzina 20:20.
Przed wejściem do Oriona... tajemnicza ciemna postać odchodzi ze spokojem... mrucząc pod nosem...
- Oj będzie afera, oj będzie...
20:21:59 - 20:22:00


S02E06 - Człowiek, którego nigdy nie było. by Maybe

Rzecz dzieje się przed przybyciem Loxleya, Bilusia i Karo.
Egze siedzi w ciemności i stara się przypomnieć sobie jaki to był ten rym do "puszystych kitek". Gdy nagle:
- Dwa kilo frytek - odezwał się tajemniczy głos w ciemnościach.
- Co?! - rzekł speszony Egze.
- Dwa kilo frytek, to Twój rym... dwa kilo frytek.
- Kto tu jest? Kim jesteś? - ozwał się śmielej Egze.
- Nie czas na wyjaśnienia. Zresztą.. powinieneś to wiedzieć. Jesteś jasnowidzem.
- Owszem, ale tu jest ciemno. Wolę miano Proroka.
I tak oto tajemnicza postać nie tracąc cennego czasu podeszła do Egzego i ukazała swe oblicze. Egze wiedział już kto to jest. Dawno temu owa postać nawiedziła Republikę Herbacianą, równie tajemniczo znikając, co się pojawiając ponownie. Egze wiedział, iż jest to człek niepodatny na Herbaminę. Jako jedyny nigdy jej nie skosztował, a siły miał za dwóch. Nigdy bezmyślnie nie tracił czasu i szybko załatwiał każdą sprawę... często w bolesny sposób i nieprzychylny pozostałym Herbaciarzom.
- Czemu wróciłeś? - zagaił Egze.
- Doszły mnie słuchy, że macie problemy.
- Owszem. Karo chce zniszczyć naszą Republikę! - ozwał się głośniej niż zazwyczaj Egze.
- Spokojnie. Wiem jak można temu zaradzić. Obejdzie się bez krzyku. No może z małych wyjątkiem. - zauważyć można było szyderczy uśmiech na twarzy.
- Chyba nie zamierzasz zrobić nikomu krzywdy?
- Maybe. - powiedziała tajemnicza postać i zniknęła równie tajemniczo co przybyła.


S02E07- Wielka afera by Karo

Godzina 21:30, planeta Ziemia, Poznan, Bar Jelenia
Rugg gada z Keyem jak podbic scene TM... Mysleli tez ,czemu Sonert ich zawiodl.
[R]:Szlag, czemu Donert chciał nas zniszczyc?!
[K]: Sam nie wiem, on był mily i spokojny, nic nie zrobil..
Otworzyly się drzwi..Wszedl Donert caly w krwi.
[R]: O cholera, brac go!
[D]: Coo ja Wam zrobilem?! Najpierw Karo, potem Lox mnie goni a potem... no wiecie kto mnie pobil. Dobrze ze umiem szybko biegac ;]
[K]:Czekaj.. kto?! Kto to.. ten sam wiesz kto?
[D]:Ciemna postac, która powiedziala..
Przerwal to Rugg
[R]: Nie ma duchow, to ktos z RH.. Kto do diaska?!
[D]: Powiedzial ze nastapi dzień , gdzie ktos z nas zostanie zabity... i ktos nas zdradzil
[K i R] Czyli ty!
[D]: NIe ja nooo..
Po tym wybuchla bitwa, Key pobil Donerta tak mocno ze ten polecial do Orionu ,by poinformowac proroka o jego agresji.

Godzina 21:20, Orion

Prorok czeka na zdrajce.. przychodzi Karo z Loxem i Bilusiem.

-Mamy go panie
-dziekuje Wam...,teraz Karo,czemu zdradziles nas?!
-Nie widzicie ze przyjmujemy już NIEHERBACIARZY?! Tedd i Mtik tylko wodke pija a Bilus nie spozywa Herbaminy, wszyscy maja niskie IQ, tylko dzięki mnie jest jakieś poparcie...
-Bauahahahahah, bezszczelnosc! Zabic go!
-A to nie prawda? Bilus nic nie slucha bo nuci sobie piosenki Radioheada.
Bilus się odzywa:
-Co ja?
[Egz]:--------.----
[K]: Widzisz, dzięki mnie jest ta piekna atmosfera
[Egz]: Nie wychwalaj się tak.. n00bie.. zabic go!!
[K]: Wy cholerne NuPy loxleye i glupie Bilusie, ty noobie proroku! Cholera, bron mnie LOx
Loxley spi...
[K]: AAA!! OMG, pomocy! Nie zabijaj mnie! THIS IS MADNESS!!
[Egz]: heh... THIS
IS
ORION!!
Prorok kopnal go tak mocno, ze wylecial na smietnik 4 kilometry dalej
[Bilus]: ooo, niezly kop panie
[Egz]: Heh cwiczylem 5 lat Happy

Karo pachnial jak zgnily banan.. wylecial na Ziemie by się spotkac z Mtikiem i Teddem a także polaczyc się ze Slowikiem i Wiorkiem.. Zaczyna się wojna domowa..



S02E08 - Być albo nie być... by Biluś

Egzegzy chodził po swoim pokoju. Dosyć przyjemny... bez mebli... bez niczego. Chodził i rozmyślał. Dlaczego on tutaj był?
Nagle stanął jak wryty... jednak po chwili ruszył dalej i kontynuował rozmyślania.
Karo pewnie zgada się z innymi. Deklaracja jest bezpieczna, ja już o to zadbałem. Jak Karo wszystko rozpowie światu w swoim nowym artykule, to i tak nic nie da. Ale Loxley nie musi nic wiedzieć.
Zatrzymał się znowu. Postał tak parę chwil... ruszył dalej, parę kroków w kierunku ściany.
Mtik, Tedd, Słowik, Wiórek... oni nic na to nie poradzą. Są za słabi, za młodzi... nie wiedzą najgorszego.
Znowu stanął. Tym razem gwałtowniej niż poprzednio. Stał tak dłuższą chwilę...
Biluś, Loxley, Rugg, Key wszystko wiedzą. Donert został wjebany przez Karo. To było głupio z jego strony wrabiać jego... wykorzystamy to. Odczekamy jeszcze trochę... trzeba umówić się z Onymi w sprawie podboju. Załatwią sprawę po czym my... WIEM ŻE TU JESTEŚ!
Te ostatnie słowa wypowiedział już na głos, bardzo wyraźnie.
Dopiero po paru chwilach można było zauważyć człowieka w ciemnym płaszczu.
- Witaj Maybe. Wczoraj też tutaj byłeś.
- Ano byłem...
Maybe... Maybe... bardziej tajemniczy niż ja, ale czy wie tyle ile ja?
- W jakiej sprawie przyszedłeś?
- Słyszałem, że spiskujecie przeciwko Karo. Mówię Ci, to nie dobry pomysł.
Jednak wie przynajmniej tyle ile ja... albo i więcej. Cholera.
- Nie przeklinaj.
To już wprawiło Egzego w przerażenie. Słyszał o tej umiejętności, ale nigdy nie wiedział, że to możliwe... a może tylko zgadł? To nie może być prawda
- Co taką minę robisz? Łatwo się domyślić, że przekląłeś.
- Wiem, że łatwo. Mówiłeś, że to nie dobry pomysł. Dlaczego? Przecież likwidacja Karo jest najlepszym sposobem, i nie jest taki popularny. Tylko do tego idiotycznego pisemka czasem pisze "Z TrackManią na Ty"...
- Wiesz doskonale, że to "pisemko" jak Ty to nazwałeś sprzedaje się najlepiej. A pierwszy artykuł był naprawdę ciekawy... aż niektóre państwa na to zareagowały, na przykład Młode Winki.
- Co proponujesz?
- Proponuje coś na to poradzić. Przecież mnie znasz, wiesz że nie powiem wszystkiego - na twarzy Niezdecydowanego ujrzeć można było chytry uśmieszek - Tylko nie pierz mu już mózgu, bo teraz myśli że Republika jest na innej planecie.
- A kto to powiedział, że tak nie jest?
Maybe wydał się teraz prawdziwie przerażony... najwidoczniej nie spodziewał się tego, i już zaczął podejrzewać jaką mroczną tajemnicę skrywa Karo...

------

W tym samym czasie w Orionie.
Wyszedłem wcześniej... musiałem to zrobić. Tak się nie da żyć...
Myśli już mu się wżerały w mózg... wiedział że tak długo nie wytrzyma. 2 tygodnie odwyku i już wymięka... musi wziąć.
Loxy wpada do Oriona kołysząc się lekko. Taki czerwony już dawno nie był. Padł na łóżko... dyszał strasznie. Poleżał tak może z 5 sekund i nagle się rzucił do szafek.
- [Rabarbar :*], gdzie to jest? - wydyszał lekko. Wiedział, że schował to tam, gdzie by nie szukał, ale już zapomniał gdzie.
Szafki jak i cały Orion stał się mniejszy. Z oddali zdawał się słyszeć głos "Maciek... choć do mnie... dawno Cię nie widziałam, stęskniłam się"...
- Mama...? - wyjąkał przerażony James... nikt do niego już nie mówił Maciek... nikt...
- Chodź do mnie i mnie przytul! - James z ochotą zaczął iść w kierunku głosu jednak przed nim nagle znalazły się kraty. Przerażający pisk wypełnił jego mózg...
- Zabije Cię Ty skurwielu... Ty kurwo jeb***.
- Kto to?
Niewyraźna postać zbliżyła się do niego... była cała czarna, nie miała oczu ani ust. Wydać było tylko niewyraźną szparę w miejscu, gdzie powinien być nos. Stwór był ubrany w czarną... kleistą szatę ni to z bawełny, ni to z cieczy...
- Jestem tym kogo byś nigdy nie chciał zobaczyć - powiedział cicho, jednak po chwili krzyknął przerażającym piskliwym głosem, który z każdą literą coraz bardziej się wrzynał w mózg - ZABIŁEŚ GO! NIE MASZ PRAWA ŻYĆ! ZABIŁEŚ GO Z ZIMNĄ KRWIĄ TYMI SWOIMI PRZEKLĘTYMI NOŻAMI, A TERAZ JA ZABIJĘ Ciebie! - ostatnie słowo zmora wykrztusiła przeraźliwym szorstkim głosem.
Gastovski zaczął pojękiwać... nie wiedział co zrobić. W jednej chwili rzucił się do tyłu i ukazały się przed nim szafki w których szukał Herbaminy.
- GDZIE TO [Rabarbar :*] JEST? - stracił cierpliwość. Zaczął się rzucać, wywalił wszystko, przewracał półki, rozdzierał książki..
- JEST! - znalazł to czego szukał. Szkarłatne pudełko z strzykawkami w środku. Odwrócił się... kraty puściły, zmora zaczeła pełznąć w jego kierunku, cała stacja zaczęła gdzieś ginąć... wszystko stało się jakoś mniej realne...
Wiedział, co musiał zrobić.
Zacisk, strzykawka, żyła...
Przyjemny płyn zaczął się rozchodzić po jego cieple. Nagle poczuł przyjemne ciepło, nabrał normalnych kolorów. Zmora zaczęła znikać... Orion wracał na swoje miejsce.
Loxley rzucił się na swoje łóżko... zdołał spojrzeć na swoje gnijące ramię po strzykawkach...
- Nie mam siły... tak jest mi dobrze - po czym obrócił głowę na lewą stronę i zamknął oczy.

Drzwi do Orionu się otwarły.
- Szkoda, że wyszedłeś wcześniej, żebyś widział kop Egzego, którego zasadził Karemu.... CO JEST [Rabarbar :*]?
Dopiero teraz zauważył Jamesa nieprzytomnego na łóżku. Obok niego skrytkę po strzykawkach... pustych strzykawkach.
- [Rabarbar :*] mać, mówiłem że go to może zabić, ja [Rabarbar :*] - zdenerwowany wyciskał numer na telefonie - Halo? Noth jesteś tutaj potrzebny... TERAZ!



02E09 - Life is brutal. by Maybe

Jednak Noth nie odbierał. Zdaje się, że razem z Ordonem podziwiali kakaowe oczko Maćiuśia.
Biluś nagrywał się na jego automatyczną sekretarkę. Krzyczał, panikował.. aż wreszcie ją odłożył i podszedł do Loxleya. Leżał on na łóżku. Był nie przytomny. Obrócił go na plecy i poszedł zaparzyć herbatę. Tymczasem Lox dostał drgawek. Zaczął majaczyć i miał halucynacje senne.
- Nieee, niee, niee.. nie odjeżdzaj. - krzyczy.
- [Rabarbar :*] znowu mi uciekł, [Rabarbar :*] autobus.
W tym momencie pada na ziemię i budzi się w swoim domu. Wstaje i idzie do kuchni.. tam wielka mysz goni kota. Zdziwiony wygląda przez okno.
- [Rabarbar :*].. - szepnął.
Oślepiło go pomarańczowe światło, wywołane skażeniem nuklearnym. Wszystko wymarło. Zdawało się, że jego dom stoi na pustkowiu.
- Japierdole. - powiedział donośniej, przemyślawszy swoje położenie w obecnej sytuacji.
Nagle usłyszał coś na górze. Szedł powoli schodami. Zobaczył uchylone drzwi do swojego pokoju. Gdy wchodził, ktoś [Rabarbar :*] go wałkiem do ciasta.
Wracamy do pokoju Loxleya, a Biluś przynosi mu herbatę, gdy słyszy jak Lox dalej majaczy.
- Widzę.. ciemność.. smakuje jak kakao.. Maćiuś.. Noth!! - wydał z siebie ostatnie tchnienie.



S02E10- Szatanski plan by Karo

W tym samym czasie

Bar pod Osiolem
Tedd i Mtik pija wodke razem z Keyem.11-letni n00b zas pil BOBO-FRUT bo mu kazal Loxley.Pojawil się Karo.
-Co jest nooby?
[T]: może dzień DOBRY?!
[M]: WLASNIE , NIE UCZYLES się OD MAMUSIUF I TATUSIUFFF?!
[Key]: Smaczny soczek ;] Spokojnie Karo , nie obrazaj się ze Cie pobilem ;] POzdrow Loxa
[Kar]: Nie wrócę tam... (mysli czy znow ich wkrecic).. bo mysla ze to ja, a to przeciez Donert zdradzil i mnie wykorzystal
[Key]: Racja, przeciez sam podslu.. -ucichl
[Kar]: COO?!! Podsluchiwales?! Czyli powinienem miec racje, kurcze bija mnie itd. tworze nowa partie SHECMP : Super Hiper Extra Cool Mad People! Musicie dolaczyc, pokanamy RH i dostaniemy duze poparcie na scenie TM!
[T]: yyy, znaczy ZE COO?!
[Kar]: Uspokuj się! Lubisz RH?!
[M]: A co to??!!
[Key]: Powiem im, jak się oswoja
[Kar]: Czyli dolaczasz?
[Key]: Tak...

Karo po 5 minutach, Warszawa, Smietnik... spotkanie miedzy Kiszonkiem Karem i Izzim

-Witam panowie, mam wazna sprawe
[Ki]: No , co jest? Lepsze tu stac niz siedziec w tej smierdzacej chacie i ogladac wybory ;/
[Izz]: coś waznego?! Grzeje mi się Pizza w piekarniku
[K]: Dobra, slyszeliscie, ze Donert zdradzil tajne info o RH?
[Izz]: Fajna plotka -.- a wiedziales ze prorok ma IQ 60?!
[K]: Na powaznie.. nie dosc tego, Prorok mnie wywalil z teamu, bo mysli ze to ja, hahahaha (kolejnych chce wkrecic klamstwem)
[Ki]: Co chcesz?
[K]: Musicie dolaczyc do SHECMP : Super Hiper Extra Cool Mad People! Musicie dolaczyc, pokanamy RH i dostaniemy duze poparcie na scenie TM!
[Izz]: No, ale zawsze się ... kochalem (po cichu).. w Biiluussiu (zarumienil się), nie chce go rzucic , bardzo siebie lubimy ;]
[K]: On Cie nie zna w ogole
[Izz]: On jest taki przystojny HappyD, ale dobra zdecydowalem się, kto jest w tej partii?
[Ki]: Ja pomysle.. jakie będą nasze zyski?
[K]: Key jest u nas, Kiszonie... slawa,bogactwo,kobiety
[Ki]: Too sen?! Zawsze o tym marzylem
[K]: Czyli dolaczacie?
[Ki i Izz]: Tak, gdzie spotkanie?
[K] : Buahahahaha! Pojutrze w... ORIONIE hahahahaha Wojna!!
[Izz]: Ale.. Ale.. co tam robimy?
[K]: Musimy pokazac RH, ze jesteśmy twardzi. Nareszcie mam szanse to zrobić... moj SZATANSKI PLAN ZADZIALAL, PRZEJME WLADZE RH BUAHAHAHAHAHAHA!!!


W tym samym czasie

Bar pod Osiolem
Tedd i Mtik pija wodke razem z Keyem.11-letni n00b zas pil BOBO-FRUT bo mu kazal Loxley.Pojawil się Karo.
-Co jest nooby?
[T]: może dzień DOBRY?!
[M]: WLASNIE , NIE UCZYLES się OD MAMUSIUF I TATUSIUFFF?!
[Key]: Smaczny soczek ;] Spokojnie Karo , nie obrazaj się ze Cie pobilem ;] POzdrow Loxa
[Kar]: Nie wrócę tam... (mysli czy znow ich wkrecic).. bo mysla ze to ja, a to przeciez Donert zdradzil i mnie wykorzystal
[Key]: Racja, przeciez sam podslu.. -ucichl
[Kar]: COO?!! Podsluchiwales?! Czyli powinienem miec racje, kurcze bija mnie itd. tworze nowa partie SHECMP : Super Hiper Extra Cool Mad People! Musicie dolaczyc, pokanamy RH i dostaniemy duze poparcie na scenie TM!
[T]: yyy, znaczy ZE COO?!
[Kar]: Uspokuj się! Lubisz RH?!
[M]: A co to??!!
[Key]: Powiem im, jak się oswoja
[Kar]: Czyli dolaczasz?
[Key]: Tak...

Karo po 5 minutach, Warszawa, Smietnik... spotkanie miedzy Kiszonkiem Karem i Izzim

-Witam panowie, mam wazna sprawe
[Ki]: No , co jest? Lepsze tu stac niz siedziec w tej smierdzacej chacie i ogladac wybory ;/
[Izz]: coś waznego?! Grzeje mi się Pizza w piekarniku
[K]: Dobra, slyszeliscie, ze Donert zdradzil tajne info o RH?
[Izz]: Fajna plotka -.- a wiedziales ze prorok ma IQ 60?!
[K]: Na powaznie.. nie dosc tego, Prorok mnie wywalil z teamu, bo mysli ze to ja, hahahaha (kolejnych chce wkrecic klamstwem)
[Ki]: Co chcesz?
[K]: Musicie dolaczyc do SHECMP : Super Hiper Extra Cool Mad People! Musicie dolaczyc, pokanamy RH i dostaniemy duze poparcie na scenie TM!
[Izz]: No, ale zawsze się ... kochalem (po cichu).. w Biiluussiu (zarumienil się), nie chce go rzucic , bardzo siebie lubimy ;]
[K]: On Cie nie zna w ogole
[Izz]: On jest taki przystojny HappyD, ale dobra zdecydowalem się, kto jest w tej partii?
[Ki]: Ja pomysle.. jakie będą nasze zyski?
[K]: Key jest u nas, Kiszonie... slawa,bogactwo,kobiety
[Ki]: Too sen?! Zawsze o tym marzylem
[K]: Czyli dolaczacie?
[Ki i Izz]: Tak, gdzie spotkanie?
[K] : Buahahahaha! Pojutrze w... ORIONIE hahahahaha Wojna!!
[Izz]: Ale.. Ale.. co tam robimy?
[K]: Musimy pokazac RH, ze jesteśmy twardzi. Nareszcie mam szanse to zrobić... moj SZATANSKI PLAN ZADZIALAL, PRZEJME WLADZE RH BUAHAHAHAHAHAHA!!!



S02E11 - Zapomniana zgnilizna by Biluś

- Może jednak powinienem odebrać? - Powiedział zmarnowany. Spojrzał się na twarz Ordona. Była oszpecona dosyć mocno, dwie równe wcięcia na policzku prawym i lewym. Miał też trochę zbyty nos.
Podszedł ten do postaci przywiązanej do krzesła.
- Ty się lepiej zamknij kurwo, co było w tej skrytce? - Ordon wyraźnie już nie panował nad sobą.
No to już po mnie - myślał Nothing. Biluś dzwoni jak opętany, pewnie Loxley już jest w śpiączce, Key z Ruggerem pewnie uganiają się za Donertem. Nikt tak naprawdę nie wie, że Donert jest kluczem do rozwikłania tej zagadki.
- GADAJ NOTHING TY SZUMOWINO jeb***! TY PODSTĘPNY SZCZURZE, TY KURWO! - uderzył go mocno w brzuch - Co było w tej skrytce? Dlaczego ją zniszczyłeś? Co to był ten kawałek papierka i CO [Rabarbar :*] ZROBIŁEŚ Z MAĆKIEM!.
Nothing milczał. Wiedział, że jak coś powie to mu nie podarują. Wszystko musi się udać...
- MÓW! - po czym strzelił Nothingowi w nogę.
- TO DLA TWOJEGO DOBRA, TO DLA DOBRA WSZYSTKICH! Nie wiesz, co oni zrobili... nikt nie wie... błagam... zostaw mnie...
Ordonkowi się to podobało. Lubił kontrolować sytuację.
- Widzisz to? - pokazał swoje blizny na twarzy i złamany nos - Za to dostaniesz i to mocno... - podszedł do półki, wyciągnął strzykawkę i sprawdzając jej stan wrócił powoli do Nicości.
- Co to jest? - wyjąkał wystraszony Noth
- Nie ważne... ale ostrzegam, będzie bolało...

-----
W tym samym czasie.
Egzegzy zerwał się nagle z łóżka... widział to znowu... zaczęło się już, Nothing zawiódł... niedługo zacznie mówić. Czas na plan awaryjny.
Prorok udział po turecku. Zamknął oczy... skupił się. Nagle w głosie zaczął słyszeć piosenkę zespołu Portishead - The Rip. To taka piękna faza...
...jednak po chwili znowu nawiedził go ten potworny ból. Jednak... jak szybko przyszedł tak szybko odszedł. Egze pomyślał trochę o Kiszonie... jest już.
[Podczas spotkania z Karo]
Kiszonek jest wraz z Karo oraz Izzi na spotkaniu.
Izzi wyraźnie zaniepokojony, Karo optymistycznie nastawiony do sprawy. Pewnie mnie chcą rekrutować... ha.
- Co chcesz?
Karo mówi szybko, ale wyraźnie:
Musicie dolaczyc do SHECMP : Super Hiper Extra Cool Mad People! Musicie dolaczyc, pokanamy RH i dostaniemy duze poparcie na scenie TM!
Nagle w głowie kiszona odzywa się lekko chropowaty głos - Dojdź do nich, zniszczymy ich od środka.
Kiszon lekko zaskoczony z począku... uśmiechnął się głupio do Izziego, pewnie pomyśli że to komentarz na jego pierdoły. Myśli - czego chcesz Egze? Mam rozpocząć operację?
- ...nie zna w ogole - coś tam Karo mówił, ale Kiszon był skupiony na swoich myślach... albo raczej nie swoich.
Tak, rozpocznij operację, tylko tak żeby się nie zorientowali, jesteś najlepszy. Mamy przewagę, oni nie wiedzą o Ich istnieniu.
- Dołączasz? - Tym słowem Karo odwiózł Kiszona od jego myśli
- Ja pomysle.. jakie będą nasze zyski? -
- Key jest u nas, Kiszonie... slawa,bogactwo,kobiety
- Too sen?! Zawsze o tym marzylem - Lekka zmyłka, powinien to złapać.
- Czyli dolaczacie?
- Tak! Gdzie spotkanie?

---------
Egzegzy jak zwykle skupiony w swoim pokoju. Udało się, weszliśmy - myśli.
- AAAAAAAAA! - nagle jego czaszka wypełniła się przewlekłym bólem... znał ten ból, wiedział że musi go odrzucić.
- Ja [Rabarbar :*], Maybe od kiedy to umiesz? - ukazała się tajemnicza postać...
- Co, czytać w myślach? Niedawno się dowiedziałem. Zaskoczyło mnie, że Tobie zajeło tyle tego odkrycie - Maybe miał ten dziwny triumfujący uśmieszek... Egzemu nigdy się nie podobał.
- Już wszystko wiesz... teraz oceń, kto ma rację.
Maybe zaczął chodzić po pokoju identycznie jak Egze.. zamyślił się trochę i po chwili powiedział:
- To nie może wyjśc na jaw, będzie niezła rozpierducha, może nawet IV Wojna Światowa...
- Więc jesteś z nami.
- Macie Bilusia, Donerta, Notha, Rugga... myślę, że zatrzymanie tej ogromnej tajemnicy w RH nie powinno być zbyt trudne.
- Trzeba odbić Notha, zajmiesz się tym?
- Bez problemu, tylko co z Loksem, wiesz doskonale że zmieni zdanie co do tej operacji.
- Nasz człowiek się tym już zajął.

-------

W Orionie Biluś wraca z herbatą. Trzyma kubek herbaty, popija trochę, odstawia na pobliskie szafki.
- Sorry Lox - szepcze do siebie, wyciąga z kieszeni strzykawkę z srebrnym, dosyć gęstym płynem.
- Noth nie odebrał, inaczej tego załatwić nie mogę - przytrzymał drgające ciało Loxa... wbił strzykawkę w jego ramię... nagle się uspokoił... przestał oddychać... tętno było niewyczuwalne...
- Żegnaj - zegar w Orionie odliczał 5, 4, 3... i zanim skończyło się odliczanie opuścił Orion. Nagle świat się zatrzymał na chwilę w miejscu... może na 2 sekundy. Później było wszystko normalnie, tylko że po Orionie nie było śladu, tylko sam piasek.
Wiedział co spowoduje niewciśnięcie przycisku, wiedział też że to doskonały sposób zakrycia po sobie wszystkich śladów.
- Egz, wykonane - pomyślał Biluś. Wiadomość do niego dotarła... na pewno.



S02E12 - Boska rozpierducha. by Maybe

Egze z Maybe'm wspólnie obmyślili plan odbicia Nothinga. Maybe był przecież swego czasu w Kindergarten, partii Ordonka. Zdobył ich zaufanie, które teraz zamierzał wykorzystać z premedytacją. Potrzebował jednak pomocy.. Gdy stał samotnie na jednej z wielu skarp, gdzieś na szczycie kilometrowej góry, wyjał spod swego płaszcza telefon komórkowy. Wystukał szybko kombinacje cyfr, które okazały się telefonem do..
- You Kiszon, elo madafaka kopę lat!
- Sieeemka Meeeejb, co tam słychać my niggaz?
- Szykuje się niezła draka w chińskiej dzielnicy. Musimy odbić Notha. Może być kluczem w całej tej sprawie, który nas zaprowadzi do Donerta.
Kiszon nie był głupi. Już wcześniej sam próbował coś z tym zrobić dołączając prowokacyjnie do SHECMP. Teraz mógł zrobić coś więcej.
- To jak, pomożesz mi? - naglił Mayb.
- Jasne, nie ominę takiej okazji do rozpierduchy.
- Więc zbieraj się. Szczegóły podam Ci na miejscu.
I tak podał mu miejsce spotkania.

Miejsce: Kindergarten. Czas: godzina później.
- Więc robimy tak - ja wchodzę, obadam sytuacje, Ty dzięki mini kamerze zamontowanej w moim oku będziesz miał rozeznanie pomieszczenia. Jak zacznę kichać, Ty wbijasz i rozpierdalasz wszystko co się rusza.
Jak zaplanowali tak zrobili. Mayb wszedł pewnym krokiem i już na przywitanie przybił klimę z Ordonem. Jednak coś go zaniepokoiło.
- Słyszę jakiś płacz.. czy to jakaś dziewczynka?
- Nie.. to Nothing.. zniszczył, albo zapodział gdzieś tajną skrytkę z najważniejszymi naszymi informacjami.. musiałem go przycisnąć.
- Mogę z nim pogadać?
- Jasne.
I tak oto dostał się do pokoju w którym przetrzymywany był Noth. Sufit, był to dach pokryty na czubku szkłem. W pokoju nie było nikogo poza nimi trzema. Kichnął.. Wtedy jak orzeł zleciał Kiszon, ubrany w moro, na policzku miał wojenne barwy, wspaniale umięśniony ze swoim M4A1 wpierdolił cały magazynek w łeb Ordona. Mayb szybko odwiązał ledwie żywego Notha i zaczęli spierdalać z budynku. Mieli do pokonania 134 piętra. W ch** i jeszcze trochę. Wiedzieli, że nie pójdzie im tak łatwo. Zza rogu na 110 piętrze wyskoczył Tuner z giwerą, lecz ustąpił miejsca naszym ludziom, gdyż i tak sam odchodzi do innej partii, którą sponsoruje Creative, w końcu całe dzieciństwo marzył o tych jebanych słuchawkach z wystawy sklepowej.
- Narazie idzie łatwo, za łatwo.. - zwrócił uwagę Kiszon.
- Nie bój, przygotowałem niespodziankę.
Kiedy zbliżali się na 100 piętro usłyszeli jak ktoś przyjeżdża windą. Gdy drzwi się otworzyły im oczom ukazał się sam Maćiuś z giwerą większą od jego głowy i Derty z kataną. Kiedy Maćiuś odpalił pocisk w kierunku naszych bohaterów:
- [Rabarbar :*] - skwitował sytuację Kiszon.
- [Rabarbar :*], raz się żyje. Spierdalamy. - krzyknął Mayb.
Po czym złapał Kiszona, który miał na plecach Notha i wyskoczyli przez okno. Kiszon chciał już odprawiać 'Ojcze nasz', kiedy spadli wprost do helikoptera, sterowanego przez Izziego. W dali zdało się słychać tylko:
- Skurwysyny.. - Maćiuśia.
- Hahahaha.. teraz znacie swoje miejsce!! - krzyknął Maybe.
Po czym udali się w kierunku Oriona, a Kiszonek odpalił jointa.
- Egze, tu Izzi, tu Izzi, zadanie wykonane, wracamy.
Izzi jednak chwilę potem zauważył wbitą katanę w zbiornik z paliwem, które wyciekało. Nie chciał niepokoić swoich towarzyszy, więc wydukał tylko gromkie:
- O k.urwa.



S02E13 - Pechowa trzynastka. by Biluś

Kiszonek się rozglądał po helikopterze... powoli, ale czujnie, aż stanął na liczniku paliwa.
- Izzi, dlaczego nie powiedziałeś, że dostaliśmy?
- Nie martwcie się, wszystko mam pod kontrolą - skłamał oczywiście. Maybe już pewnie o tym wie, bo się skrzywił lekko. Trudno, trzeba wylądować.
Nagle zaczęli lecieć pionowo w dól. Właściwie, to ten "lot" można było już nazwać spadaniem. Kiszon trzymał rannego Nothinga, Maybe próbował się skontaktować z Egzym. Izzi próbował panować nad maszyną.
Rozbili się. Wszędzie dookoła piasek... nic w zasięgu wzroku. Kiszon oraz Izzi się ocknęli, Noth nieprzytomny.
- Noth, obudź się! Noth! Wstawaj! - kiszon policzkował Nicość - Wstawaj! Jak to wszystko było na marne, to Cię zabiję! Wstawaj!
Nothing otworzył oczy, po czym wyjąkał.
- To mnie zabij, zniszczyłem dokumenty, bo mnie Ordon przyłapał
- Pieprzyć dokumenty, jesteś cały.
Kiszon rozglądnął się i w oddali zauważył charakterystyczny czarny płaszcz Niezdecydowanego zbliżający się do nich. Kiszon znowu zwrócił się do Notha.
- Co zrobiłeś z Maćkiem?
- Zamknąłem go w alternatywnej rzeczywistości i puściłem klona. Eksperyment się powiódł. [Rabarbar :*] jak dobrze, że to wszystko na marne nie poszło.
- Genialnie, może się dowiemy od prawdziwego Maca czegoś o tych dokumentach.
Maybe już przyszedł. Miał neutralną minę jak zawsze, nie widać po nim było radości, że wszyscy żyją. Ale wszyscy wiedzieli, że się cieszy.
- Kontaktowałem się z Egzym i Orion został przeniesiony.
Na nikim to nie zrobiło wrażenia. To oznaczało, że z Loxleyem coś poszło nie tak.
- Gdzie?
- W tym problem, nie wiemy. Trzeba będzie poszukać tej przeklętej stacji, inaczej nigdy z Maćkiem nie pogadamy i nigdy Loxleya stamtąd nie wyciągniemy.
Konsternacja.
- Na pocieszenie powiem, że Bilusiowi udało się zrobić klona Loksi, więc przywódcę mamy.
- Dobrze.
Kiszon podzielił się wszystkimi z joinem. Zainteresowało ich dziwne zachowanie Izziego.
- Co jest?
- Nie wiem, czy powinienem wam pomagać.
Maybe powiedział szybko.
- Nie jestem za tym, żeby zabić wszystkich z SHECMP. Stosuje mniej radykalne metody. To, że nam pomogłeś nie zostanie Ci zapomniane, jednak powinieneś się mieć na baczności, bo SHECMP nie zapewni Ci takiego bezpieczeństwa, jakie byśmy my Ci zapewnili.
- Będę pamiętał.
Po 5 minutach Nothing się zapytał o to, o czym wszyscy myśleli, jednak każdy bał się zapytać.
- Jak się stąd wydostaniemy?
- Chwila
Maybe udział na gorącym piasku. Czekał.
5, 10, 20, 45 minut... nagle Maybe się odezwał.
- Jesteśmy na terenie Pustyni Herbacianej, gdzieś tutaj się osiedliło małe plemie Umbu-umbu.
Znowu cisza. Tym razem Maybe się odezwał po 10 minutach.
- Gdzieś tutaj jest ukryte lotnisko, dla uchodźców, samolot będzie lądował niedługo... możemy przejąć ten samolot i polecieć w kier...
Nagle umilkł. W tym momencie można było widzieć uśmiech na jego twarzy. Rzadko się to zdarza, naprawdę rzadko.
- ...ale myślę, że nie będzie nam to potrzebne. Rugg jedzie.
Nikt nie widział o czym mówi. Wszystko stało się jasne, kiedy 30 minut później przyjechał rugger w swoim bolidzie odpowiednio stuningowanym, żeby pomieścił dodatkowe 4 osoby.
- Siema rugg, miło Cię widzieć!
Zaczęła się seria powitań. Dzięki ruggerowi RH stała się znowu mocarstwem. Każdy go lubił.
- Dobra, koniec tego, egze czeka. Trzeba ruszać.
Podróż nie była taka długa, jak by się tego spodziewali już po 40 minutach jazdy w ciszy dotarli do lekkiego pagórka, w którym były "wryte" metalowe drzwi z napisem "lvl5".
- Nareście, trzeba zdać raport Egzemu - powiedział Kiszon.
Kiszon z Nothingiem oraz Maybim poszli przodem. Znikneli w drzwiach. Izzi chciał iść za nimi, ale rugger go zatrzymał.
- Izzi pamiętaj, Key chce raport, chce opracować plan zanim się ludzie RH zorientują co jest grane. Widziałeś Klony, masz dokumenty?
- Żadnych dowodów, ale klona widziałem... Maciek wyglądał tak realistycznie.
- Musisz już iść, nie jesteś tutaj mile widziany.
Izzi się odwrócił, ale Rugg jeszcze dodał.
- Nawet się nie zastanawiaj, żeby współpracować z ludźmi RH. Oni chcą tylko władzy, nie obchodzą ich ludzie.
- Tak, jasne.
Izzi ponownie się odwrócił, ale Rugg znowu go zatrzymał.
- Powiedz Karemu, że Kiszon to wtyka.
- Ok.
Izzi już odszedł. Rugger wszedł do pomieszczenia Egzegzego. Dawno tutaj nie był.
- Rugg siemasz! - Rzekł egzegzy - dobra teraz kiedy wszyscy są powiem to, co miałem w głowie od paru miesięcy.
Rozpoczął prezentację... omówił wszystko. O tym, że stacja Orion zbudowana kiedyś na terenie Republiki miała za zadanie tworzyć klony odpowiednich ludzi. Miała też pozwalać na panowanie nimi. Jednak stacja nigdy nie była czynna.
- Tak więc okazało się, że h5f odnaleźli stację i spisali zasadę jej działania. Jest to tak zwana dokumentacja. Dawno temu spisaliśmy umowę, że nikt nie użyje tej dokumentacji w żadnym celu.
W tym miejscu rugg dodał sobie w myśli "Jednak stwierdziliśmy, że to nieuczciwe i użyliśmy to dla własnego dobra."
- Oczywiście h5f umowy nie dotrzymało i użyło stacji do sklonowania ważnych ludzi naszego świata, między innymi prezydentów 53 małych państw afrykańskich i utworzenia z nich armii. Są teraz potężni, h5f wzrosło w siłę tworząc jedną z większych na świecie organizacji wojskowych. Są znani z brutalnych metod. Dla dobra wszystkich stwierdziliśmy, że użycie stacji do dobrych celów, czytaj zapobiegnięcia IV Wojny światowej nie będzie karalne przez Innych, jako złamanie Deklaracji. Mało tego, przedstawiliśmy deklarację Onym i oni potwierdzili naszą idee. Oto tutaj prezentuję człowieka, który nas wspomoże. Najbardziej znany Ony na tym świecie. Przybył tutaj z bardzo daleka, i jesteśmy dumni, że taki wielki człowiek wesprze naszą sprawę. Przedstawiam wam czatowca.
Mały chuderlawy człowieczek wyszedł zaa Egzego. Wszyscy się na niego spojrzeli z niedowierzaniem. To był ten wielki Ony, który może sprawić wszystko dla wszystkich?
- Jakby ktoś nie wiedział, Czatowiec potrafi analizować ludzi, stwierdza kto jest w stanie poprzeć naszą sprawę i potrafi wpłynąć tak na człowieka, żeby ten zadecydował dobrze. Zechcesz coś powiedzieć naszym ludziom?
- Tak, myślę że Rugger ma coś do powiedzenia.
Rugg z tyłu z otwartymi ustami słuchał tego wszystkiego, co Egze miał do powiedzenia. Nie spodziewał się tego, że ruchy RH są spowodowane zerwaniem deklaracji przez h5f. Treba powiedzieć SHECMP że ich cel jest niesłuszny.
- Ja... was zdradziłem, ale dlatego że nie powiedzieliście, dlaczego klonowaliście Maćka, i Loksię i wszystkich... Trzeba połączyć siły z SHECMP, trzeba ich pokonać.
- Za późno - odezwał się Czat z swoim wysokim głosikiem, który wywoływał chichot u wszystkich - oni już są sprzymierzeni z h5f.
- Została ostatnia sprawa mianowicie położenie Oriona. - kontynuował egze - Jak doskonale wiemy, jego położenie po zniknięciu znają tylko Donert i Nothing jako osoby, które do Ludzi Republiki już nie należały. Tak więc... Nothing?
- Według notatek z Oriona powinien on zostać przeniesiony na północ na tereny dawnego Winkowego Miasteczka... te same, które są jeszcze radioaktywne...
- Maybe, zbierz klony i idź do Oriona, pewnie będą czekali. To jest wojna - powiedział egze doniosłym głosem - czas się zachowywać jak na wojnie.

--------

Izzi wrócił do siedziby SHECMP. Zastał tam wszystkich zainteresowanych. Pokłonił się niskiej postaci w długiej i dostojnej pelerynie i powiedział:
- Karo Wielki Mistrzu, niech Wielki Rzal ma Cię w swojej opiece. Donoszę, że Kiszon i Rugger zdradzili partię SHECMP i teraz się przygotowują do wojny z naszymi sojusznikami, Szczęśliwymi pięcioma przyjaciółmi.
Karo się zastanowił chwilę.
- Zebrać klony i ruszyć na Herbaciane miasteczko. Otoczyć lvl5 oraz lvl7 w którym się zapewne ukryją. Ty - wskazał na Donerta - sprawdź czy dobrze sprawdziłeś współrzędne. Wieź sobie batalion. Jak tam będzie Orion to odbijcie Maćka, jest nam potrzebny.
- Panie, co zamierzasz teraz robić? - Zapytał się ze strachem Izzi.
- Ja idę napisać artykuł, bo Ludzie Republiki nie zdają sobie sprawy jaką władzę mają media...

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum TrackMania Poland Strona Główna » Vox Populi » Off-Topic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

POWERED BY YARD COPYRIGHT © 2006-2017 TMPL.INFO DESIGNER? JAKI DESIGNER?